Po ty jak się rozeszliśmy zastanawiałam się czy Leo i labradorka należą do jakiejś sfory. Byłam tego ciekawa, ale zmarnowałam okazje żeby się zapytać. Odwróciłam się a Rei szedł za mną. Uśmiechnęłam się ale nic nie powiedziałam. Szliśmy nad rzekę.
- Wiesz że ta rzeka nazywa się ,Górska rzeka'?-powiedział.
-Skąd wiesz?-zapytałam się. Skąd on mógł wiedzieć?
-Leo mi powiedział- Poinformował mnie. Ech...
Poszłam się napić a potem poszłam pod bliskie drzewo. Położyłam się pod nim i zamknęłam oczy. Słyszałam jak Rei zaczął biec, ale poszłam spać.
***
Gdy się obudziłam był już wieczór, słońce zachodziło a chmury przybrały odcień różu i szarości. Przed sobą miałam martwego zająca. Spojrzałam na Rei'a.
-Proszę Blanka-powiedział. Jego pysk był czerwony co świadczyło że swoje śniadanie już zjadł.
-Dziękuje-powiedziałam z lekki uśmiechem i zabrałam się do jedzenia. Był jeszcze ciepły. Gdy zjadłam poszłam się napić wody. Gdy wróciłam pod drzewo Rei był skierowany w stronę krzaków. Jego sierść była zjeżona i warczał groźnie. Nagle usłyszałam szelest i łamanie gałęzi. Znowu łosie Rei'a? Nie sadze. Moja sierść zjeżyła się i zaczęłam warczeć. Moje mięśnie były naprężone do skoku. Z krzaków wyłonił się potężny owczarek niemiecki. Szedł do nas spokojnie, ale jakoś nie mogłam mu zaufać.
Rei patrzył się na obcego swoimi magnetycznymi niebieskimi oczami.
Owczarek niemiecki nadal szedł w naszą stronę...
Rei? Ametyst?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz